100% naturalnych składników, na odzież, meble, wózek, namiot; innowacyjna forma, praktyczne dla dzieci.
Produkt przeznaczony do odstraszania komarów, do stosowania w pomieszczeniach zamkniętych. Plaster skutecznie odstrasza komary w promieniu do 0,7m od miejsca, przy którym został umieszczony..
Substancje czynne: Lawenda, Lavandula hybrida, olejek lawendowy - 3,5g/kg.
Sposób użycia: Zdjąć warstwę ochronną plastra a następnie przykleić na odzież w pobliżu odsłoniętych części ciała (np. ręce, nogi, szyja), lub na przedmioty w bliskim otoczeniu (np. stół, krzesło, wózek, namiot). Skuteczność potwierdzona przez 4 godziny od przyklejenia plastra.
12 plastrów w opakowaniu, przepraszam, ale dokładnej ceny nie pamiętam, do 20zł nie więcej.
Jak widać plasterki pakowane po 2.
Na zakup namówiła mnie przyjaciółka. Uznałam, że to świetny pomysł, bo nie lubię tego typu produktów w kremie, spray'u itd. Najbardziej zależy mi, aby dzieci były bezpieczne i nie miały śladów po ukąszeniach, zaczerwienień, swędzenia. Teraz takie niby małe COŚ, a gryzie jak nie wiem! Plastry zabraliśmy nad morze, ale wiele razy stosowaliśmy podczas wypadów na ryby. Sprawdziły się naprawdę w 100%! Choć na opakowaniu jest informacja, aby używać w pomieszczeniach zamkniętych ja nie końca przestrzegałam tego :p . Bowiem będąc na zewnątrz także je obok siebie naklejałam i nic a nic nie gryzło. Na przykład wieczorem, gdy komary bardzo atakowały, a siedzieliśmy przed przyczepą kempingową - działały, a ja nie musiałam odganiać się i machać rękami;). Z kolei zapach... no cóż, aczkolwiek lawenda jest przeze mnie lubiana to ten nie do końca mi przypasował. Z ręką na sercu mówię, że przynajmniej NIE śmierdział. Do wytrzymania na serio. Wolałam czuć te plasterki, aniżeli smarować się czymś, zostać pogryziona przez paskudy. A Wy jaką latem obronę przed paskudami mieliście?:)
44 komentarzy
Ja stosuje żel odstraszający na komary.
OdpowiedzUsuńCiekawe te plasterki. Nigdy nie używałam.
Ja mam kontaktowego odstraszacza, dla mnie rewelka i oczywiście moskitiery w oknach. A teraz jest już tak zimno, że paskudy poszły sobie...
OdpowiedzUsuńA jest tam informacja o szkodliwości dla innych zwierząt?
Dzięki poczytam, bo sąsiadka w taki sposób uśmierciła kanarka...
UsuńA co Ty trzymałabyś w dzbanku?
Usuńja mam odstraszacza podłączanego do kontaktu, ale na wypady w plener na pewno takie plasterki by się dobrze sprawdziły ;p
OdpowiedzUsuńNie używam takich teraz, dawniej owszem:)
UsuńRobactwo potrafi zepsuć nawet najfajniejszy wypad za miasto, dobrze wiec, że są takie środki. Już to, ze niezbyt pachnie można przeboleć, byle był skuteczny!
OdpowiedzUsuńŻałuję, że rok, dwa lata temu ich nie miałam. Gdy dzieci mniejsze bałam się smarować czymś, bo to mała weźmie paluszkiem dotknie i potem do buziaka... ech. Teraz będziemy je mieli zawsze w przyczepie i pod ręką.
Usuńdobrze wiedzieć, że coś takiego jest, dla mnie zapach w tym wypadku to sprawa drugorzędna, byle by odstraszał te wszystkie latające paskudztwa :)
OdpowiedzUsuńPaskudy precz! ;-)))
UsuńKochana informuję, że Twój blog otrzymał ode mnie odznaczenie So Sweet Blog Award:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie:))) Bardzo mi miło!
UsuńJa nie stosuję niczego, mam to szczęście, że komary mnie nie gryzą :)
OdpowiedzUsuńSuper! :) Tylko pozazdrościć:)
Usuńja mam w sypialni lavende w doniczce - pieknie pachnie i ladnie wyglada:)
OdpowiedzUsuńAch, kojarzę... ale taka lawenda to jest LAWENDA:)))
UsuńNie słyszałam nigdy o tych plastrach :)
OdpowiedzUsuńCiekawe rozwiązanie .
NoO! Bardzo fajnie Kazik
Usuńnigdy o nich nie slyszalam :D
OdpowiedzUsuńTo już wiesz:) ode mnie...
UsuńW tym roku moją okolicę komary sobie odpuściły :D
OdpowiedzUsuńTak, pewnie, wszystkie przyleciały do mnie...
UsuńU nas nie, ale było zdecydowanie mniej jak w zeszłych latach:)
UsuńW tym sezonie komary pogryzły mnie raz ale porządnie, na szczęście mieszkam w mieście i rzadko je widzę :)
OdpowiedzUsuńJa często wyjeżdżam na rybki, na nocki tam zostajemy. A sama mieszkam na obrzeżach miasta, nad rzeką. I często niepokoją nas paskudy.
UsuńPolecam, polecam, jestem zachwycona i pachnąca. A nie doczytałam uwag, ciekawe...
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to ciocia do mnie tak mówiła :D
OdpowiedzUsuńKazik , Kasiek itd. :) Do tej pory to przetrwało :)
;)
OdpowiedzUsuńbo to nie jest komercyjny zespół, nie słychać go w radiu (przynajmniej nie w RMF), w tv też rzadko go puszczają... może dlatego :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku kupiłam sobie bransoletki antykomarowe, które nasączone były olejkami eterycznymi. Trochę pomogły, ale pogryziona i tak byłam ;( na szczęście zimą komarów nie ma ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam takie bransoletki, dla dzieci jednak niepraktyczne, bo pościągają, zgubią, a ja patrzyłam głównie ze względu na dzieci:)
Usuńja się nie broniłam jakoś specjalnie i niestety trochę byłam pogryziona ;/
OdpowiedzUsuńoj, szkoda
Usuńprzez całe wakacje myślałam o kupieniu takich plastrów i jakoś nigdy tego nie zrobiłam, więc gryzły mnie komary co chwile:p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
no szkoda, ja teraz będę mieć je zawsze pod ręką.
Usuńgdzie je kupiłaś? Szukałam i nie widziałam nigdzie.
OdpowiedzUsuńw Tesco Extra;)
Usuńpopatrz jaką Ci krzywdę na blogu wyrządziłam :D http://kopnij-to.blogspot.com/2012/09/so-sweet-blog-award.html
OdpowiedzUsuńoj:)
UsuńNigdy ich nie używałam ale być może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować:)
UsuńNie używałam, ale może wreszcie trzeba zacząć, bo komary żyć nie dają ;)
OdpowiedzUsuńja nie jestem ciekawa, ona jest nawiedzona, pewnie każe mi czytać po raz kolejny Potop ♥
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że są takie plasterki.
OdpowiedzUsuń