Stymulujący piling do ciała z soli, z cukru, olei i olejków. 100% Natury.
Miałam dwa słoiczki próbek, w sumie 100ml z październikowego Glossybox'a.
Kompozycja:
Sól - złuszcza
Cukier trzcinowy* - złuszcza
Olej słonecznikowy* - wzmacnia bariery naskórkowe, doskonale zmiękcza i wygładza skórę, zwalcza wolne rodniki, działa przeciwzapalnie i normalizująco
Naturalna witamina E* – zwalcza wolne rodniki
Emolienty roślinne* - nawilżają
Olejek grejpfrutowy* - tonizuje, pobudza krążenie
Olejek cytrynowy* - podnosi ukrwienie skóry, redukuje cellulit,
oczyszcza skórę i zamyka pory
Olejek mandarynkowy*- działa antyseptycznie, uspokajająco, tonizująco
Olejek rozmarynowy* – pobudza, tonizuje, stymuluje;
Więcej informacji znajdziecie tutaj klik.
Kompozycja:
Sól - złuszcza
Cukier trzcinowy* - złuszcza
Olej słonecznikowy* - wzmacnia bariery naskórkowe, doskonale zmiękcza i wygładza skórę, zwalcza wolne rodniki, działa przeciwzapalnie i normalizująco
Naturalna witamina E* – zwalcza wolne rodniki
Emolienty roślinne* - nawilżają
Olejek grejpfrutowy* - tonizuje, pobudza krążenie
Olejek cytrynowy* - podnosi ukrwienie skóry, redukuje cellulit,
oczyszcza skórę i zamyka pory
Olejek mandarynkowy*- działa antyseptycznie, uspokajająco, tonizująco
Olejek rozmarynowy* – pobudza, tonizuje, stymuluje;
Więcej informacji znajdziecie tutaj klik.
Najpierw o zapachu, który bardzo mi się spodobał. Cytrusowy, świeży i mocny.
Ech, to ja lubię!
Wszystko zależy od upodobań, bowiem mój mąż stwierdził, że piling przypomina mu zapachem pastę BHP, pamiętacie takie pasty? ;-) Ja w każdym razie się z tym nie zgadzam:)
Piling delikatnie, ale solidnie złuszcza.
Nie ma małych drobinek, ale gruboziarnisty też nie jest.
Natłuszcza suchą skórę, zapobiegając jej przesuszeniu. Jest w użyciu właśnie taki tłusty, co zostawia na skórze - na dłoniach także. Jednak nie są one śliskie, a nawilżone. Skóra później fantastycznie "przyjmuje" balsamy oraz inne mazidełka.
Jest wydajny, bo rozciera się niewielką ilość, która wystarcza w zupełności. Pełne opakowanie 450ml kosztuje 99zł. To jest dużo jednorazowo - fakt. Szkoda, że nie ma mniejszych opakowań, bo wtedy bym się nie wahała zakupić:)
11 komentarzy
to wpadaj do mnie! pójdziemy razem! to tylko 100 km :D
OdpowiedzUsuń:-) filmik obejrzymy, zjemy coś słodkiego:)
Usuńna pewno pięknie pachnie.. ale wolałabym sama zrobić podobny ;)
OdpowiedzUsuńwiesz, że to jest bardzo dobry pomysł!
Usuńrany, jaka cena... Rusinowa chyba upadła na główkę:p
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za Pat&Rub...
OdpowiedzUsuńahhh, zraziłaś się, rozumiem
Usuńale cena.... kosmos.....
OdpowiedzUsuńno tak, ale pojemność też do małych nie należy jednocześnie.
UsuńBardzo lubię kosmetyki P&R. Peelingu jeszcze nie miałam, ale planuję zakup. Jeszcze nie zdecydowałam się z której serii wybrać :) Peeling nie należy do najtańszych, ale jest baaardzo duży.
OdpowiedzUsuńNo tak, nie jest mały. Być może sama zrobię piling:)
Usuń