Weekend mnie pochłonął mocno, jeszcze wczoraj musiałam się ogarnąć, a przyznam, że łatwo nie było. Poniedziałki nie służą mi... ledwo wczoraj zwlokłam się z łóżka...
Teraz myślę, że tydzień znowu szybko minie...
Trzeba koniecznie ocenić odcień i sprawdzać w świetle dziennym.
2) Szminka za mocna - nie na tę okazję i chwilę. No cóż - zdarzyło się... ups!
4) Zbyt tłusty krem nakładany przed codziennym makijażem - hmmm....
Wiecie jaki był efekt makijażu? Lepiej nie mówić!
5) Czasem odpuszczałam sobie peeling buziaka - błąd! Ogromny!
Trzeba to robić regularnie! Nie ma innej opcji!
6) Użyty cień do powiek szybko się zmazał, sam cień pozostał w załamaniu na górnej powiece naprawdę nic fajnego! ... hmmm. Cóż dodać...? ;-) To przykład z "przed bloga" - teraz mi się nie zdarza, gdyż sprawdzam wcześniej i się pilnuję :)
7) Posklejane rzęsy - niestety, gdy nie zauważę wcześniej, że mój tusz jest już emerytem....
to rankiem jest wielkie zdziwienie! A właśnie dzisiaj sobie umyślałam, że pomaluję nim rzęsy!
Ha! Ha! Teraz się można pośmiać, ale take na serio jest wielki KIT!
Nie polecam!
Teraz podam inne grzeszki, aczkolwiek przyznam, że sama NIE miałam z nimi do czynienia; pilnowałam się mocno, a i Was przestrzegam przed nimi - nie róbcie nigdy tak!!!!
1) Iść spać bez zmycia makijażu i nałożenia kremu! - okropna porażka dla naszej cery!
A w miarę powtarzania tego cera bardzo cierpi ...
2) Za dużo różu na policzkach!
Kiedyś widziałam coś mega niesamowitego w centrum handlowym.
Panienka miała tak mocno różowe policzki, że wszyscy na nią patrzyli ... dziwnie!
No, nie wyglądało to dobrze, usłyszałam komentarz osoby przechodzącej obok,
że klaun jakiś jest tutaj .... Moje dzieci wtedy były strasznie ożywione! O co kaman? ;-)
3) Brwi wymalowane dość ostro! Wywinięte do góry i kreska okropnie mocna!
Serio? Nienaturalnie to wygląda i daje myślenia :-)
Chętnie poczytam!
Aby ustrzec się, wiedzieć na co trzeba uważać jeszcze....
Jakieś uwagi, wskazówki?
No śmiało! :-)
12 komentarzy
Ja w liceum z 10 lat temu nosiłam ciemny puder, jakiś pomarańczowy, bo najtańszy chyba, masakra :D :D
OdpowiedzUsuńOjjj - kichanie podczas malowania!!! zdarza się :)
OdpowiedzUsuńMi w młodszych latach często zdarzało sie spać w makijażu ;)
OdpowiedzUsuńMi się obecnie raczej grzeszki urodowe nie zdarzają, ale przed prowadzeniem bloga było ich dużo, dużo za dużo ;-)
OdpowiedzUsuńKażdy chyba czasem zaliczy wpadkę... tylko są osoby które to wiedzą,że to złe a niektórym podoba się to i robią coś celowo....
OdpowiedzUsuńNa przykład mam wrażenie, że niektóre osoby lubią być pomarańczowe, bo to dla nich jest fajny makijaż:)
dziś właśnie pomalowałam się podkładem i stwierdziłam, ze jest już delikatnie za ciemny i będzie czekał do lata....
nie wiem co w tym jest,ale z tym kichaniem to znam to i ciężko się powstrzymać hehe
Oj ja dawniej to miałam grzeszki związane z pudrem,ale teraz tak dobieram ,że nie mam z nim już problemu
OdpowiedzUsuńzadarza się chodź nr 1 jest dla mnie nie dopuszczalny, już wolę za jasny ;)
OdpowiedzUsuńaa z szminkami i tak lubię poszaleć nawet na codzień :)
Jak widzę jak niektóre dziewczyny się malują... róż na policzkach, widać, gdzie nałożyły podkład, a gdzie nie, no po prostu masakra :D
OdpowiedzUsuńJa z tuszami nie mam nigdy problemu :)
Dobry post i porady. Ile to lownów się codziennie widzi. :)
OdpowiedzUsuńJa we Francji widzę masę dziewczyn bez brwi... A przy tym z mocno pomalowanymi oczyma ;)
OdpowiedzUsuńI druga rzecz już mniej makijażowa: Francuzki potrafią przez (na moje oko) miesiąc nie zmywać lakieru z paznokci. Te resztki wyglądają tragicznie...
A u mnie zdarza się za ciemny podkład... Jestem bledziuchem a przy tym jedyne podkłady, które mi nie szkodzą to te apteczne. W efekcie jestem skazana na pokrywanie fluidem całej szyi :(
Pozdrawiam :)
--
francja-elegancja.blogspot.com
fajnie napisane :)
OdpowiedzUsuńWiększość Twoich grzeszków jest także grzeszkami moimi :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog ;)