Mangosteen - ukojenie i nawilżenie od MISHE. Niezbyt entuzjastycznie sięgnęłam po tę maskę po zastosowaniu Litchi . Jednak pomyślałam, że warto szybko się przekonać czy ma takie samo działanie. Z czasem stwierdziłam też, że nie trzeba jej skreślać, póki się nie spróbuje. Ktoś z Was już zna Mangosteen?
Dzisiaj kolejna koreańska płachta.
Maseczka łagodząca z wodą lodowcową Mangosteen.
Cena około 5 zł za 20g.
Maseczka łagodząca z wodą lodowcową Mangosteen.
Cena około 5 zł za 20g.
Opakowanie takie sobie. Widziałam ładniejsze.
Opis tym razem załączony jest na zdjęciach poniżej.
Opis tym razem załączony jest na zdjęciach poniżej.
Maseczka jest mocno nasączona. Podobnie jak maska Litchi. Dość sporo tej bezzapachowej esencji jest w opakowaniu. Po wyciągnięciu płachty można jeszcze wycisnąć strochę płynu, który zalegał i wykorzystać na przykład na szyję.
W tym przypadku tkanina "Air Seal" - lekka jak powietrze i doskonale przylega do skóra działa. Płachta dość dobrze się "przykleiła" do buzi. Jednak jej wykrój nie pasował do mojego owalu twarzy. Dziwne dopasowanie do oczu i okolicy ust. Ale przynajmniej nie musiałam siedzieć i nic nie robić. Bo jak ją ustawiłam to się nie ślizgała i nie przesuwała. Odsłonięte miałam oczy i można było coś robić w trakcie.
Działanie dobre w pielęgnacji. Choć nie zauważyłam poprawy elastyczności, ale ukojenie i nawilżenie? Jak najbardziej. To takie przyjemne uczucie podczas stosowania, gdy na skórze czuć ulgę.
Po zdjęciu wydawało się, że będzie wszystko dobrze. Ale okazało się, że moja buzia mocno się lepi. To nie było przyjemne. Każdy oczekuje efektu gładkości, miękkości i regeneracji, ale nie lepienia. Przynajmniej obyło się i tym razem bez podrażnień.
Ostatecznie nie powiem, że to bubel. Bo jednak testowanie coś mi dało. Maseczka ukoiła i nawilżyła. Ale nie chcę więcej i nie kupię. Na spokojnie nie polecam. No chyba, że ktoś chce osobiście sprawdzić, to czemu nie?
Przekonałam się po raz kolejny za to, że płachty nie pasują mi. Do tej pory nie znalazłam takiej, która zrobiłaby na mnie piorunujące wrażenie. I takiej, do której bym powróciła.
Po zdjęciu wydawało się, że będzie wszystko dobrze. Ale okazało się, że moja buzia mocno się lepi. To nie było przyjemne. Każdy oczekuje efektu gładkości, miękkości i regeneracji, ale nie lepienia. Przynajmniej obyło się i tym razem bez podrażnień.
Ostatecznie nie powiem, że to bubel. Bo jednak testowanie coś mi dało. Maseczka ukoiła i nawilżyła. Ale nie chcę więcej i nie kupię. Na spokojnie nie polecam. No chyba, że ktoś chce osobiście sprawdzić, to czemu nie?
Przekonałam się po raz kolejny za to, że płachty nie pasują mi. Do tej pory nie znalazłam takiej, która zrobiłaby na mnie piorunujące wrażenie. I takiej, do której bym powróciła.
23 komentarzy
Na mnie też maseczki w płatach nie robią wrażenia:( Niestety, tyle zachwytów się naczytałam, a u mnie praktycznie zero efektów...
OdpowiedzUsuńGreat product
OdpowiedzUsuńNie stosowałam,a po Twojej recenzji tym bardziej po nią nie sięgnę!
OdpowiedzUsuńPomimo deszczu- Miłego Dnia, Kasiu i wielu powodów do uśmiechu!
Miłego czwartku, Kasiu!
UsuńDziękuję Iza. U mnie dzisiaj powoli wychodzi słońce :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNie znam jej i jak widać całe szczeście :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam jeszcze o tej marce, ale ostatnio jakoś nie stosuję masek w płachcie
OdpowiedzUsuńDo mnie to w ogóle te płachty nie przemawiają. Mam wrażenie, że to byłoby strasznie niewygodne. Przynajmniej z zewnątrz wygląda niewygodnie i pasuje jedynie do twarzy pań, które są na etykiecie, natomiast do prawdziwych już nie. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńJa nie trafiłam jeszcze na płachtę, która by mi się spodobała. Niektóre nie przylegają i przesuwają się ciągle. Masz rację, pasują jedynie do twarzy pań, które są na etykiecie:) Pozdrawiam:)
UsuńJak dla mnie maseczki w takim wydaniu są najlepsze ale nie ukrywam ze akurat te nie należą do najlepszych
OdpowiedzUsuńDużo ich przerabiam i powoli wyrabiam sobie firmy po których maseczki wolę sięgać, ale tego jest tyle, że też szybciej chwycę na nowość, niż to co już miałam :P No chyba, że w bardzo dobrej cenie je dorwę :P
OdpowiedzUsuńMuy interesante el post! Gracias por tu visita! ♡♡♡
OdpowiedzUsuńMaseczki, maseczki ja osobiście wolę naturalne ale czemu nie można spróbować. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia. Zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia, z przyjemnością zajrzę do Ciebie Krysiu.
UsuńBardzo lubię maseczki w płachtach, ale tych nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej marki, ale ja nie przepadam za maskami w płachtach
OdpowiedzUsuńCałkiem, całkiem
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak by zadziałała na moją naczynkowa cerę ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Nowy post -> WWW.KARYN.PL
widzialam ja juz nie raz ale nie zdecydowalam sie na zakup :) po prostu maski w platach to cos nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię rozczarowała. Z maskami w płachcie nie mam złych relacji, ale zdecydowanie bardziej wolę glinki lub algi.
OdpowiedzUsuńA myślałam o niej ostatnio, bo chyba za 3 zł była w Biedrze :P
OdpowiedzUsuńEE tam..można znaleźć fajniej działające maski :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za maseczkami w płacie więc raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuń