10 marca 2020

ROZŚWIETLACZ - MAYBELLINE NEW YORK

Hej. Dzisiaj coś do makijażu, co nie jest koniecznie, ale się przydaje. Może okazać się bardzo potrzebne, ale czy tak jest w moim przypadku dowiecie się z notki.  FaceStudio - Strobing Stick - Illuminating Highlighter - rozświetlacz w sztyfcie od Mybelline. Zapraszam serdecznie. 

Dałam szansę, ponieważ z rozświetlaczami nie miałam do tej pory dobrej relacji. Jakoś wydawało mi się, że to nie dla mnie. Próbowałam różnych z niedobrym efektem. Na pewno źle je stosowałam, robiłam błędy. Ale wiadomo, na błędach się człowiek uczy. W tym przypadku może ten specyfik akurat miał w sobie coś, co mi się spodobało? Sprawdźmy, jak to było! 
"Rozświetlacz w sztyfcie o kremowej konsystencji. Idealnie się rozprowadza, nadając skórze lekko perłowego blasku, a tym samym dając efekt strobingu, Trend strobingu polega na rozświetleniu tych partii twarzy, na które naturalnie pada światło, są to kości policzkowe, centralna część czoła, brody, szczyt nosa oraz łuk kupidyna." Pojemność 9g za około 20 złotych. 
FaceStudio - Strobing Stick - Illuminating Highlighter - rozświetlacz w sztyfcie od Mybelline. To odcień nr 100 Light - Iridescent. 
Delikatny na pozór kolor. Wygląda pięknie. Pachnie "szminkowo". Małe, zgrabne i w ładnych kolorach opakowanie zachęciło mnie bardzo. 
Dość prosta aplikacja, lekka kremowa konsystencja. Nie podrażnia. Efekt delikatny, dla mnie cudowny, wystarczający. Utrzymuje się na skórze kilka godzin. Nie rozmazuje się, nie ściera. Wygląda naturalnie, brak widocznych drobinek. Równomiernie się nakłada, pozostawiając lekki blask na skórze. Ze zmywaniem nie ma problemu.  
Ktoś mi kiedyś doradził, że jak nie mam doświadczenia z rozświetlaczami, bo ciągle mi coś nie pasuje - to powinnam spróbować Maybelline! Może zmienię zdanie. I być może się przekonam do tych specyfików. Ten ktoś miał rację. Jestem zadowolona z formy aplikacji oraz pięknych efektów tego rozświetlacza. Przekonałam się, ale do tego sztyftu. Zobaczymy jak kiedyś będzie z innymi tego typu kosmetykami. Z wielką chęcią sięgam po niego, co prawda nie codziennie, ale jednak. 
Podoba mi się ten delikatny blask. Używam go w dalszym ciągu ostrożnie, co by nie przesadzić. Poznaję nowe techniki stosowania. Uczę się z pozytywnym efektem. Czy Wy często sięgacie po takie specyfiki kosmetyczne? 
Ewentualnie jaki rozświetlacz możecie mi polecić? 

17 komentarzy

  1. Rozświetlacz jest moim obowiązkowym punktem w makijażu. Moim pierwszym był lovely Gold highlighter, potem polubiłam bardzo rozświetlacz Bell Shimmering powder, który daje subtelny, dzienny efekt. Od ponad roku natomiast nadużywam namiętnie dwóch rozświetlaczy: sensique higlighting powder i Inglot HD nr 153. Właściwie wymieniłam wszystkich ulubieńców, bo najbardziej lubię takie produkty w kamieniu. Do kremowych nie mam przekonania 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbyt lubię rozświetlacze ,ale mogę polecić ten od Eveline "Glow and Go " w kamieniu ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w domu ten rozświetlacz i niestety ale to najgorszy jaki kiedykolwiek miałam. Wyglądam na policzkach tak zle ze nawet go juz nie używam tylko leży w szafce. Nigdy nie kupię juz rozswietlacza w sztyfcie

    OdpowiedzUsuń
  4. Such a beautiful shade of highlighter. I like that rose tone. Thank you for sharing review.

    New Post - https://www.exclusivebeautydiary.com/2020/03/beauty-of-small-things_10.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nigdy nie używałam rozświetlacza w sztyfcie, może czas spróbować? :D
    Mój blog♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie używałam podobnych rozświetlaczy, więc sama nie mogę wypowiedzieć się na temat własnych doświadczeń w owej materii. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zdecydowanie Wolę sypkie rozswietlacze ;) ale jeśli ten się u Ciebie sprawdza to świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. pierwszy raz widzę rozświetlacz w sztyfcie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba wolę tradycyjne rozświetlacze, tych w stiku nie ogarniam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie wolę rozświetlacze w kamieniu, ale produkt ciekawy :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. rzadko uzywam ale wole w kamieniu raczej

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja uwielbiam rozświetlacze tyle, że w kamieniu, w sticku jeszcze nie używałam. Jednak jeśli zależy ci na delikatnym efekcie to rozświetlacz z Bell z Biedronki jest świetny do nauki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam sypki rozświetlacz i szczerze często z niego nie korzystam...

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem przekonana do formy sztyftu. Za to sypki rozswietlacz to must have

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie korzystałam jeszcze z rozświetlaczy w takiej formie. Na ogół wybieram prasowane, ewentualnie sypkie :)

    OdpowiedzUsuń