Działanie maści jest związane z naturalnymi właściwościami nagietka lekarskiego i aloesu oraz leczniczej wody mineralnej: wodorowęglanowo- chlorkowo- sodowej, bromkowo – jodkowo- borowej. Składniki te łagodzą skutki mikrouszkodzeń mechanicznych: pęknięć i zadrapań naskórka, siniaków oraz ukąszeń owadów jak również termicznych i innych podrażnień wywołanych różnymi czynnikami zewnętrznymi (zaczerwienienie skóry). Stymulują jego regenerację, poprawiają nawilżenie, witalizują go i uelastyczniają poprawiając jego jakość. Maść dobrze się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy a naturalna alantoina i prowitamina B6 dodatkowo ją nawilża i odżywia.
Maść nagietkowa z Gorvity jest w podobnej szacie graficznej co maść żywokostowa, o której pisałam Wam już wcześniej. Wygląda skromnie, tak zwyczajnie. Jest zawarta w plastikowej tubce, ma zakrętkę, zabezpieczona jest sreberkiem. Maść ma 130 ml i kosztuje około 18 złotych.
Zapach maści jest lekko kwiatowy, naprawdę bardzo delikatny, ale mocno przyjemny. Kolor pomarańczowy, troszkę jak żel. Bardzo dobrze się rozsmarowuje i szybciutko wchłania. Pozostawia na skórze ukojenie i piękny zapach. Wchłania się tak szybko, że nawet momentami nie zauważyłam kiedy. Najważniejsze, że po tym działaniu skóra się nie lepi. Coś wspaniałego!
Koi, nawilża, regeneruje. Czysta przyjemność stosować taką maść. Serio!
Maść nie uczula, a wręcz przeciwnie. Wspomaga skórę zaczerwienioną, po ukąszeniach, czy zadrapaniach. Bardzo dobrze łagodzi siniaki.
Powiem Wam, że ja często lekko się uderzę niechcący, ale moja skóra po siniaków jest skłonna. To idealny preparat na moje zasiniaczone miejsca na skórze. Teraz latem mam mnóstwo pracy w ogrodzie i takie rzeczy mi się zdarzają. Maść nagietkowa Gorvity bardzo mi w tym pomaga.
Wcale nie trzeba jej mocno wmasowywać, aby szybko się wchłonęła.
Moja skóra po prostu jej potrzebowała.
Naprawdę świetny kosmetyk, który trzeba mieć. Takie SOS dla skóry.
Bardzo polecam, bo myślę, że warto ją mieć pod ręką.
Miałyście - znacie już tę maść? Co myślicie o kosmetykach z nagietkiem?
Miałyście - znacie już tę maść? Co myślicie o kosmetykach z nagietkiem?
12 komentarzy
Miałam ją. Dla mnie większość maści tej marki działa bardzo podobnie.
OdpowiedzUsuńNie mialam jeszcze przyjemności jej używać :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tej maski ale chyba warto mieć raka w domu :)
OdpowiedzUsuńtaka w domu*
UsuńSo useful!!!
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy okazji używać takiej maści przyznam szczerze 😉
OdpowiedzUsuńNie znałam tej maści, ale widzę, że warto poznać. :)
OdpowiedzUsuńThanks for your review 😊
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy takiej maści, dużo dobrego ostatnio o niej czytam więc może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńnie miałam i w sumie nie wiem czy potrzebuję ;D
OdpowiedzUsuńW działaniu wydaje się całkiem fajna :). Sporo dobrego czytam o produktach tej marki.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu
OdpowiedzUsuń