Dzisiaj coś do pielęgnacji, czyli dwie maseczki do twarzy Vianek. Łagodząca do cery podrażnionej oraz wzmacniająca do cery naczynkowej. Zapraszam serdecznie do mojej recenzji.
VIANEK: wzmacniająca maseczka do cery naczynkowej z glinką czerwoną i olejem sezamowym oraz łagodząca maseczka do cery podrażnionej z glinką białą o olejem kokosowym. Każda z nich ma pojemność 10g i kosztuje około 6 złotych. Dostępne w sklepie Biorganic24.pl. Opis, skład na zdjęciach poniżej. Bardzo ładne, estetyczne opakowania. Takie delikatne, bardzo mi się spodobały. Lubię, biel, róż i fiolet. Naprawdę śliczne. Jeszcze te kwiaty na dole saszetek, myślę, że dodają uroku.
Zacznę od maseczki łagodzącej do cery podrażnionej. Ma gęstą, szarą konsystencję, przypomina zaprawę murarską i podobnie też pachnie. Aplikacja tej maski to żadna przyjemność. Jeszcze jak pomyślałam o zmywaniu jej później to miałam dość. Chociaż i tak nic nie szczypało, ale ten zapach. Postanowiłam przeczekać te 15-20 minut i sprawdzić, jaki będzie efekt ostateczny.
Moja skóra była świetnie oczyszczona i bez podrażnień. Taka świeża, miękka i nawilżona. Przyznam, że warto było pomęczyć się przy zmywaniu tej maski, bo skóra zyskała na witalności. Choć zapach niezbyt fajny to liczy się w sumie efekt końcowy. Polecam tę maskę. Jest jej wystarczająco sporo na jedną aplikację.
Maseczka wzmacniająca do cery naczynkowej ma również gęstą konsystencję ceglanego koloru. Niby ta sama ilość, a miałam wrażenie, że jest jej więcej. Zapach milszy, ale nie jakiś ekstra. W trakcie aplikacji nic nie szczypało, nie podrażniało.
Generalnie maseczka jest mocno odżywcza. Zmywanie jej nie należy do przyjemności, ale warto. Łagodnie obchodzi się ze skórą. Nawilża, wygładza, zapewnia świeżą i gładką cerę.
Na koniec powiem Wam, co niejednokrotnie już mówiłam, że nie lubię tego typu maseczek. Ale mocno, coraz bardziej się do nich przekonuję. Takich, które muszę zmywać. Dużo dobroci dla skóry oferują i myślę, że nie warto z tego rezygnować. Ale jednocześnie wiem, że po glinki warto sięgać. Dobrze oczyszczają, dbają o skórę. Choć niekoniecznie mi się podobało w trakcie aplikacji, nie były to super ekstra zabiegi w domowym spa, to jednak warto. Te maseczki mają moc: oczyszczania, łagodzące, wzmacniające. Działają świetnie. Polecam.
Uważam, że wiele dobrego mogą dać skórze i naprawdę warto po nie sięgać.
Ciekawa jestem, czy Wy lubicie takie maseczki do zmywania po określonym czasie? Może płachty? Czy w ogóle znacie te viankowe?
30 komentarzy
Często widzę te maseczki ale nie miałam okazji jeszcze ich wypróbować :)
OdpowiedzUsuńIt's a new brand for me...seems like a really nice product.
OdpowiedzUsuńFabulous blog
OdpowiedzUsuńnice masks
OdpowiedzUsuńMiałam obie, ale to już było dawno temu :)
OdpowiedzUsuńTych nie miałam, ale zieloną owszem i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńEssa máscara parece ótima, de boa qualidade.
OdpowiedzUsuńAmei
Beijos.
https://www.parafraseandocomvanessa.com.br/
Nie miałam takich maseczek, ale teraz zastanawiam się, czy na obie się nie skusić. :)
OdpowiedzUsuńVianek ma dobre produkty :) sama mam od nich krem na dzień do cery suchej :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tej maseczki wzmacniającej naczynka, chciałabym jej spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Ja chętnie przetestuje tą do cery naczynkowej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
https://girlsinmadworld.blogspot.com/2020/10/czy-akceptujesz-sama-siebie.html
Zawsze bardzo lubiłam produkty Vianek, jednak maseczek nie uzywałam. Od kiedy przyszła moda na maseczki w płachcie to na takie właśnie się przerzuciłam. No, ale może warto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować jakieś maseczki z tej marki:)
OdpowiedzUsuńmiałam i miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńFajne maseczki :). Dla mnie akurat zmywanie nie jest problemem, jestem przyzwyczajona. Od dawna sięgam po glinki i najczęściej sama je rozrabiam, nakładam itp. :P
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam kosmetyków z Bianka i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńfajne maseczki :) jestem ciekawa ich zapachu, który bardzo cenię w kosmetykach <3
OdpowiedzUsuńNa razie mam inne maski, ale będę o nich pamiętać :)
OdpowiedzUsuńChętnie przetestowałabym obydwie maseczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cool review! I'd like to try it ) I follow you (Readers). Please follow me back: beauty4fem.blogspot.com Nice to meet you, Victoria
OdpowiedzUsuńTych maseczek jeszcze nie miałam :) Ogólnie nie przepadam za maseczkami do zmywania, ale z doświadczenia wiem, że czasami są lepsze od tych w płachcie.
OdpowiedzUsuńOh! You have just reminded me that I still have some mask in my fridge. They were given by a friend.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ta do naczynkowej!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ich próbki,ale nie pamiętam jakie wrażnie na mnie wywarły
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię maseczki w płachcie, ale lubię też testować inne produkty :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale co do Vuanka to trochę mieszane uczucia mam. Peeling do ciała i do głowy pokochałam, to samo z maską do dłoni, ale już krem na noc do twarzy po czasie mnie zapchał, więc sama nie wiem czy mam ochotę na maseczki, ale może kiedyś będę miała okazję wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować.
OdpowiedzUsuńLubię tę markę ❤
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty tej marki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy 🙂
www.twinslife.pl
Te w płachtach podobno najlepsze, ale ja już ich nie miałam od dawna. Najczęściej sięgam po DIY glinkowe :) Jednak taki Vianek z dodatkiem glinki fajnie by się sprawdził na wyjazdach, gdzie do kombinacji czasem chęci i sprzętu brak :D
OdpowiedzUsuń