Opakowanie -pudełeczko sprawia wrażenie, że są w środku ampułki, a nie maska w płachcie. Przyciąga uwagę! Zieleń, taka świeża, z powerem, z nową energią. Jeden zabieg nawilżający kosztuje około 8 złotych. Dostępny tutaj.
Szkoda tylko, że płachta dodatkowo została zapakowana w pudełeczko. Uważam to za niepotrzebne i mylące - z ampułkami właśnie, które akurat powinny być zabezpieczone w ten sposób. I dla płachty jest zupełnie niepotrzebne.
Maska świetnie się nakłada i trzyma skóry. Intensywnie jest nasączona substancją odżywczą. Ma zwyczajny zapach, nie szczypie, nie podrażnia. Naprawdę układa się świetnie i nie trzeba jej poprawiać. Na skórze czuć ulgę, nawilżenie, ukojenie. Tkanina cały czas trzyma się dobrze i nie zsuwa się, co jest bardzo komfortowe.
Po zdjęciu maski widać, że sporo odżywczego preparatu jest w niej. Resztę wmasowałam w skórę, co było samą przyjemnością.
Efekt? Doskonały! Pachnąca świeżością skóra odzyskała witalność, której przed tym zabiegiem brakowało. Bardzo ważne, że skóra nie lepiła się, nie było podrażnień, nic nieprzyjemnego. Jedynie coś dobrego spotkało mnie po zastosowaniu tego azjatyckiego zabiegu Eveline.
Zastrzyk nawilżenie - jak najbardziej! Czy Wy już go znacie?
10 komentarzy
Cieszę się, że okazała się skuteczna :)
OdpowiedzUsuńJa się ostatnio przeprosiłam do saszetkowców.
OdpowiedzUsuńIt's a great mask, Kasia!
OdpowiedzUsuńZapisuje sobie i chętnie kupię :D
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ani Eveline ani ta seria.
OdpowiedzUsuńMiałam ją, ale jakiejś wielkiej miłości nie było :)
OdpowiedzUsuńMusze ją koniecznie wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńI want try it!!
OdpowiedzUsuńFajna w działaniu, będą ją miała na uwadze przy maseczkowych zakupach :)
OdpowiedzUsuńI love sheet masks so much! ❤
OdpowiedzUsuńBlog de la Licorne * Instagram * We♥It