Tym razem mam dla Was recenzję maski Marion Wild&Tropic - oczyszczanie. Z bambusem i kwiatem bananowca. Więcej na ten temat w dalszej części notki. Zapraszam serdecznie.
Maska na tkaninie Marion Wild&Tropic oczyszczanie. Działa oczyszczająco, odbudowująco i nawilżająco. Ma niepowtarzalny nadruk, przez który możemy się przenieść w tropikalne klimaty. Woda bambusowa oczyszcza i koi. Natomiast ekstrakt z kwiatu bananowca ma zadanie detoksykujące. Maska kosztuje około 6 złotych. Poniżej skład, opis oraz sposób użycia. Samo opakowanie wygląda bardzo przyjemnie. Kolorowa saszetka pięknie się prezentuje. Mnie zaciekawił nadruk, choć zawsze mówię, że to działanie jest najważniejsze. Jednak coś w tym jest, że przyciąga uwagę. Maseczka bardzo ciężko się rozplątuje. Jest mocno nasączona substancją oczyszczającą, ale z początku trudno stwierdzić w jaki sposób ją nałożyć, gdy już się ją rozłoży. Szczerze to dawno tak nie miałam z maską na tkaninie.Ma delikatny i naturalny zapach, ale utrzymuje się krótką chwilę.
Nadruk nie spodobał mi się, ale to kwestia gustu. Jest jak dla mnie mało delikatny, choć może właściwie o to chodziło z tą dzikością. No w każdym razie nie dla mnie. Nic nie poradzę.
Po nałożeniu maska dobrze się trzyma i na spokojnie można zająć się swoimi obowiązkami, nie koniecznie leżeć, siedzieć. Delikatnie chłodzi skórę, nie szczypie i nie podrażnia w żaden sposób. Po zdjęciu wmasowałam pozostałość substancji, skóra lekko się lepiła, ale to było chwilowe.
Ostateczne działanie maseczki Marion bardzo mi się spodobało. Oczyszczona, miękka i zadbana skóra. Efekt mnie zadowolił. Zauważyłam także rozjaśnienie.
Gładkość była bardzo widoczna. Myślę, że na spokojnie mogę ją Wam polecić. Maska Marion Wild&Tropic oczyszczanie spełniła moje oczekiwania w kwestii działania. Już ją poznałyście/ Lubicie maski w płachcie, z nadrukiem czy bez?
19 komentarzy
Thank you, Kasia!
OdpowiedzUsuńOriginal el estampado, pero lo más importante es que funcione y si alguien llama a la puerta cuando la tienes colocada, menudo susto se va a llevar!
OdpowiedzUsuńBesos.
Świetnie prezentuje się ta maseczka.
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic z Marion :)
OdpowiedzUsuńjaki fajny nadruk:D
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki. Szczerze, to wolę maseczki takie nie w płachcie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ma nadruk ta maseczka! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wolę bez nadruku, białe wydają mi się bardziej higieniczne... Ostatnio myślę o powrocie do maski w tubce, a jeśli płachty to tylko w pełni biodegradowalne...
OdpowiedzUsuńBoa noite Kasia. Obrigado pelas dicas maravilhosas minha querida amiga.
OdpowiedzUsuńNadruk nie ma większego znaczenia choć jakbym miała wybierać to wolałabym bez nadruku za to lepsze działanie czy jakiś fajny dodatek w skladzie
OdpowiedzUsuńGracias por la recomendación
OdpowiedzUsuńThank you for your review. Have a good day :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki do twarzy, również te w płachcie :) W zasadzie bez różnicy jest dla mnie fakt czy ma nadruk, najważniejsze jest działanie :) Świetny wpis, super recenzja. Tej maseczki akurat nie używałam :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Al ładna jest ta maska :o
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńThe mask looks very interesting.
OdpowiedzUsuńHola! gracias por la recomendacion, me parece original con ese estampado, pero lo importante es que funcione bien. Besos
OdpowiedzUsuńBardzo lubie wyprobowywac rozne rodzaje maseczki. Przewaznie produkty ,ktore widze na blogach ciezko jest dostac, chyba ze moge je zamowic przez internet. W przeciwnym razie robie sobie liste i raz na jakis czas prosze mame ,zeby wyslala mi paczke z Polski :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Nie znam, nie miałam.
OdpowiedzUsuń