Maseczka Red Rubin - odżywczo rozświetlająca Crystal Glow. Tym razem parę słów o maseczce od Bielendy. Cruelty free and vegan. Zapraszam do dalszej części mojej notki.
Maseczka Red Rubin Bielenda działa odżywiająco, nawilża skórę, pozostawia ją pięknie rozświetloną. To idealny sposób na nawilżenie naskórka i poprawę jego wyglądu. Musimy też nieskromnie przyznać, że maseczka wygląda i pachnie fenomenalnie. Ta wegańska formuła ma 8g i kosztuje około 4 złotych.
Składniki aktywne: rubin– ten piękny i efektowny kryształ uważany jest za kamień miłości, a za sprawą jego właściwości rozświetlających, wygładzających i tonizujących na pewno pokocha go Twoja skóra; ekstrakt z amarantusa – sprawdza się nie tylko w diecie bezglutenowej, ale również jako składnik kosmetyczny, z uwagi na jego działanie regenerujące, antyoksydacyjne i odżywiające. Maseczka dostępna jest w sieci Rossman za 99 groszy.
Opakowanie rzuca się w oczy. Wydaje się energiczne, albo mi po prostu dodało energii :). Jasny róż zdecydowanie mi się podoba. Na zdjęciu tego nie widać, ale na dole opakowania widać różowe brokatowe drobinki. Ciekawa byłam, czy będą widoczne po nałożeniu maseczki na skórze. I widać je!
Brokatowe drobinki rzucają się w oczy bardzo. Maska ma średnio lekką konsystencję koloru różowego. Powiedziałabym nawet, że jest to słaby róż. Maseczka jest klejąca od początku. Nakłada się ją dziwnie i trzeba to robić szybko. szybko, szybko, bo tak właśnie zasycha.
I trzeba uważać, bo się mocno klei. Ja tego nie lubię.
Nie szczypie, nie podrażnia trzeba przyznać. Jest okej pod tym względem. Bardzo dobrze zadziałała na moją skórę, ukoiła i zrelaksowała ją. Jednocześnie poczułam regenerację, zauważyłam rozjaśnienie skóry, promienność.
Zmywanie było szybkie, prawie jak zastyganie tej maseczki. A pewnie wiecie, że nie cierpię tego typu masek, które trzeba zmywać.
Jej składniki aktywne sprawdziły się i poprawiły wygląd skóry rozświetlając ją, odżywiając i wygładzając. Bardzo chętnie ją Wam polecam, jeśli nie znacie.
Lubicie maseczki tego typu?
7 komentarzy
This sounds like it worked really well! I prefer masks that don't have to be washed off also. It is just easier that way!
OdpowiedzUsuńthe creation of beauty is art.
Nie używam maseczek, a jakby miała się jeszcze kleić, to już w ogóle 😆
OdpowiedzUsuńLubię takie maseczki - tej akurat nie miałam okazji używać
OdpowiedzUsuńLubię takie maseczki - tej akurat nie miałam okazji używać
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej maseczki z tej kryształowej serii ;)
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam żadnej maseczki od tej marki :)
OdpowiedzUsuńWolę maseczki w płachcie, są wygodniejsze w użyciu:)
OdpowiedzUsuń